niedziela, 15 maja 2011

Ubuntu 11.04 Natty Narwhal

Od wersji 10.04 Ubuntu zaczęło być dla mnie na tyle dopracowane, że nie śpieszyłem sie z kolejnymi upgrejdami do nowszych wersji. Natomiast zawsze z niecierpliwościa obserwowałem co tym razem zostanie dodane/zmienione w tej wyśmienitej dystrybucji. Tym razem miał być to nowy interfejs więc zaraz po pojawieniu się wersji 'stabilnej' zrobiłem 2 upgrejdy - na kompuerze domowym i na laptopie. Pierwsze wrażenie - WOW, jak to teraz wygląda, nowy luncher ala osx, i ... zwis. Wróciłem do starego kernela na desktopie (Asus P5K Pro) i zniknęły problemy ze stabilnością. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało ;-) Co do samego nowego lunchera - jest świetny, uwielbiam jak ikonka epiphany (chat klient) podskakuje sobie po otrzymaniu nowej wiadomości - coś czego zawsze zazdrościłem osxowi (Adium) teraz mam w ubuntu.

Ok, teraz trochę o wadach - do tej pory nie wiem jak edytować programy w nowym luncherze, próżno szukać opcji edytuj pod prawym przyciskiem myski. Gdzieś na forach czają się opisy jak to zrobić ale nie wygląda to na trywialną operację.
Kolejna sprawa to po kilku dniach używania (robię sleep na noc w desktopie, laptop chodzi cały czas) zauważyłem że gdzieś mi pamięć znika. Winowajcą okazał się compiz - potrafi 3G pamięci zjeść przez kilka dni, magiczne Alt-F2 i compiz --replace rozwiązują chwilowo problem ale trzeba pamiętac aby raz na dzień to zrobić.

Podsumowując jestem zadowolony ze zmiany, Ubuntu to darmowe oprogramowanie i nie ma co od niego wymagać aby było perfekcyjne od dnia wydania, z czasem wszystkie niedogodności które napotkałem zostaną rozwiązane i dzięki automatycznym aktualizacją pojawią się na moich komputerach, lecz na przyszłość postaram się pamiętać aby nowy system instalować z kilkutygodniowym opóźnieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz