Trochę czasu minęło od zakupu do napisania tego posta, za to zdążyłem zweryfikować moje stanowisko i dzisiejszy wpis nie podlega już pod hype nowości.
Przez wiele lat pracowałem na wysłużonym HP 6280s, DTR 17". Już przy zakupie nie był to demon prędkości, parametrami lekko odstawał ale za to miałem 17" jako drugi monitor. Wtedy wydawało mi się to super pomysłem aby mieć dodatkowy jak największy ekran.
Po niespełna kilku miesiącach udało mi się zupgrejdować dysk 5400RPM i 2GB ram do dysku 7200RPM i 4GB ram. Nareszczie maszyna nabrała skrzydeł, jak na laptopa w 2008r miała całkiem niezłe parametry. Niestety wracając do wagi to pierwotny zamysł że będę miał komputer przenośny upadł, przy 3kg wagi tylko kilka razy chciało mi się to taskać spowrotem do domu, kilka razy byłem z nim na wyjeździe na różnych konferencjach.
Co do moblności w biurze to też kiepsko bo DTR był przywiązany do biurka masą różnych kabelków: mysz usb, klawiatura usb, ethernet, vga, zasilacz, słuchawki - każdorazowe podłączanie skutecznie niwelowało chęci aby go gdzieś zabrać. Ok 2010r doczekałem się lekkiego upgrejdu, dostałem dysk SSD 40GB, maszyna znowu odżyła. Wtedy też powoli zaczynały pojawiać się Macbooki AIR z możliwością upgrejdu ramu do 4GB, ten setup wzbudził moje zainteresowanie.
Na początku 2012 nareszcie otrzemałem mój dream setup - Macbook Air z 4GB ram, SSD128 i Core i5. Tu historia się rozpoczyna: pierwszy pomysł miał polegać na tym że jak OSX nie przypadnie mi do gustu zainstaluje tu ubunciaka. Naszczęście tak sie nie stało.
Tu jeszcze nawiąże do sterty akcesoriów którą kiedyś podłączałęm, klawiatura Logitech UltraX przestała być potrzebna bo domyślna klawiatura jest równie dobra, mysz Logitech też poszła w odstawkę, gładzik apple jest rewelacyjny, w niczym to nie przypomina krnąbrnych małych płytek z della, hp czy innych "markowych" sprzętów. Jedyne czego mi brakuje to bezprzewodowe słuchawki i monitor bezprzewodowy, ale może kiedyś...
Co do samego softu to jako wierny fan Ubuntu ciężko było mi się odnaleźć w świecie OSX, sporo pomógł mi poniższy tutorial:
https://gist.github.com/1110217
Homebrew - czyli manager pakietów jako alternatywa do systemu portsów jest rewelacyjny,
nie zastąpi co prawda apt-get ale chociaż w niewielkim stopniu potrafi umilić codzienne życie byłym userom linuksów.
TunnelBlick czyli manager do polaczeń VPN zapewni nam łączność, próbowałem walczyć z jakimś skryptem shellowym który by to robił ala /etc/init.d/openvpn ale sromotnie poległem. Na osx część rzeczy musi mieć ładny interfejs i nie ma co z tym walczyć.
Czy OSX daje rade jako środowisko do developmentu ? Raczej tak, ale OSX nigdy nie zastąpi mi ubuntu, ciągle je posidam w wersji server zamknięte w virtualboxie - niestety soft który piszę nie jest standardowy, wymaga masy libów debianowych których próżno szukać w osx, nawet z homebrew.